wtorek, 8 lipca 2014

Chapter 1.



Znowu słyszę ten sam, doszczętnie znienawidzony przez siebie dźwięk budzika. Cholera jasna, po co ja go w ogóle nastawiam? Przecież są wakacje! No właśnie, wakacje, a ja zrywam się o 7:30 rano. Nie ma co, jestem całkowicie normalna. Z jękiem ponownie opadam na łóżko, aby za chwilę znów beztrosko krążyć po niesfornych pagórkach i zapierających dech w piersiach krajobrazach, które niestety są wytworem mojej kiepskiej wyobraźni. Chwilę później wszystko wraca do normy, a ja słyszę pukanie do drzwi. 
-Proszę.-oznajmiam niby od niechcenia a chwilę później do mojego pokoju wchodzi cała moja kochana rodzinka uśmiechając się tak jakby właśnie wygrali milion w totolotka. Spoglądam na nich z powątpiewaniem nie bardzo wiedząc czego mogę się spodziewać.
-Wszystkiego najlepszego, Yumi!!!!- krzyczą nagle, a ja machinalnie spoglądam na kalendarz. 
No tak, dzisiaj jest przecież ten dzień, 28 sierpnia. Moje urodziny. Właśnie dzisiaj kończę 16 lat. Nie mam pojęcia dlaczego, ale tym razem ten dzień nie zapowiada się dla mnie ciekawie jak było co roku. Będą to moje pierwsze urodziny, które spędzę tylko i wyłącznie z rodziną, ponieważ wszyscy moi przyjaciele powyjeżdżali i wracają dopiero jutro. Swoją drogą to dziwne, że wszyscy wracają tego samego dnia, jakiś spisek, czy co? Cóż, jestem skazana na towarzystwo sztywnych rodziców i brata, który z pewnością nie grzeszy wrodzoną inteligencją. Zapowiada się ciekawy dzień, naprawdę.


****

W końcu mam chwilkę wytchnienia. Odebrałam i otworzyłam swoje prezenty, podziękowałam za życzenia i w końcu mam spokój. W między czasie odebrałam sporą liczbę telefonów od przyjaciół, którzy też chcieli życzyć mi wszystkiego najlepszego w tym szczególnym dniu. Najpierw zadzwonił najbardziej przejęty ze wszystkich William, z którym rozmawiałam chyba z półtorej godziny. Brawo, panie Dunbar, pobiliśmy rekord. Następnie zadzwoniła Aelita, potem Odd, Jeremy, nawet Samantha zadzwoniła, ale skąd ona miała mój numer? A, no tak. Pewnie od Odda, też głupio się pytam..swoją drogą ja rozmawiam sama ze sobą..mówiłam, że ten dzień nie będzie normalny, prawda? A po telefonie od panny Night...cisza. Tylko on nie zadzwonił. Ciekawe czy chociaż pamięta, e tam, nawet jeżeli pamięta to pewnie i tak guzik go to interesuje. Jednak pomimo wszystko siedzę na łóżku obracając komórkę w dłoni karmiąc się złudną nadzieją, że jednak zadzwoni. Zegar odlicza bezlitośnie mijające sekundy, a telefon nadal nie daje znaku życia. Dobra, dosyć robienia z siebie idiotki..minęło już 20 minut od kiedy tak czekam, więc na bank nie zadzwoni, a szkoda..
Zaczynam krążyć po pokoju sama nie wiedząc co ze sobą począć. W końcu postanawiam pobuszować trochę w internecie. Tak więc siadam przy biurku i włączam komputer. I nie wiedzieć dlaczego coś w mojej głowie każe mi wejść na....portal randkowy. Tak, wiem..będziecie się ze mnie śmiać. Nie zastanawiając się nad tym co robię zakładam z pozoru anonimowy profil przedstawiając się jako Miranda Smith a po założeniu profilu biorę się za przeglądanie innych profili. Niestety nie natrafiłam na nikogo ciekawego. Ze znudzoną miną zjeżdżam kursorem myszki niżej, aż natrafiam na literę "S".
Sayron

Seyer

Stewart

Stern

Nagle mój wzrok zatrzymuje się na tym jednym nazwisku. Po kilkunastu minutach grobowej ciszy wybucham niepohamowanym śmiechem. Nie wierzę! Ulrich Stern i portal randkowy?! Świat naprawdę oszalał... chociaż z drugiej strony ta informacja wpływa na mnie dziwnie kojąco. Skoro założył ten profil to znaczy że jest samotny, tak jak ja, więc może jednak..
Stop. Ishiyama, zawróć i nie rozpędzaj się. Przecież jemu na tobie nie zależy, sam zaprzepaścił wszystko co was łączyło. No właśnie..a czy cokolwiek nas łączyło? Czy to była tylko kiepska gra? Czy te wszystkie spojrzenia, sceny zazdrości, słodkie incydenty nie miały już dla niego żadnego znaczenia? Jeśli nie, to dlaczego dla mnie mają mieć? 
Czas się ogarnąć, Yumi i przestać żyć przeszłością. Było, minęło. Nie ma co rozpamiętywać. Teraz liczy się dla Ciebie tylko jedno: Zemsta.

I z taką myślą z lekkim powątpiewaniem wysyłam mu wiadomość. A co z tego wyniknie? Nie mam pojęcia...

****

Witam.:) Wiem, że rozdział jest strasznie krótki, ale niestety nic na to nie poradzę, nie umiem pisać długich rozdziałów. Mam nadzieję, że mimo wszystko będziecie zadowoleni.:) 
Oczywiście dziękuję wszystkim za wspaniałe komentarze pod prologiem.:*
Oraz Gosi za przygotowanie cudownego nagłówka.^.^ 
Pozdrawiam.
Madzia.:* 

5 komentarzy:

  1. Boże, jakie genialne! Haha, Ulrich na portalu randkowym, świetny pomysł. xD Uhuhu..Yumi i zemsta? Będzie ciekawie.:D Czekam, czekam, czekam na next! :)
    PS. A za nagłówek nie musisz dziękować, i tak mi nie wyszedł, haha.:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahah piękny pomysł z portalem randkowym XD ale co dziwniejsze Ulrich na nim jest. Czyżby poszukiwał tam prawdziwej miłości? xd Zobaczymy co nasza Yumi wymyśli na zemstę. Ja się już domyślam po części w sumie.. no więc czekam na kolejny rozdział, bardzo dobrze piszesz! Rozdział jest rzecz jasna bajeczny ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha ha! Ulrich i portal randkowy!? Może Yumi także założy ? Zemsta Yumi ..hmm. Ciekawe co wymyśli ?
    Pozdrawiam Avery

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha portal randkowy XDDD What?! XD Nie wiedziałam, że Ulrich taki jest :DDD Genialny pomysł i rozdział :D
    Jestem ciekawa co Yumi wymyśli... Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahaah o Boże, nie wierzę w to XD Nie spodziewałam się tego, to taka mała suprise, tak? ^^
    Świetny styl pisania, będę czytać następne rozdziały ;*
    Ps. wpadłam tu przypadkiem XD

    OdpowiedzUsuń