Prologue.

Złość, rozpacz, rozczarowanie, niedowierzanie..- to tylko kilka słów, które opisują mój stan kiedy tylko pomyślę o Sternie. Aż trudno uwierzyć, że dałam się tak omamić. Pewnie zaraz mnie zapytacie: "Co on mi zrobił?". Odpowiedź jest prosta. Narobił mi Bóg wie jakich nadziei, a potem zwyczajnie wyjechał, na dodatek nawet się nie pożegnał. Podłe? Podłe. Patrząc na nasze wspólne zdjęcie zrobione jeszcze w gimnazjum czuję się dziwnie. Nagle popadam w taki jakby "trans" a wszystko wokół staje się dziwnie rozmazane. Od zawsze posiadał ten przeklęty urok osobisty na któremu prędzej czy później ulegała każda dziewczyna. W tym oczywiście ja. Z pozoru nieprzystępna i pozbawiona uczuć Japonka, tak mowa tu o tobie, panno Ishiyama.
I w końcu nadszedł ten moment. Chwila, w której wszystkie moje emocje sięgają zenitu co wyrażam poprzez brutalne podarcie jedynej pamiątki po brunecie i wrzucenie jej szczątek do palącego się kominka, a ja obserwując palące się zdjęcie uśmiecham się pod nosem.
To jeszcze nie koniec, Panie Stern...-postanawiam w myślach.

***

No to Prolog już za nami. Mam nadzieję, że się spodoba.:) Rozdział I dodam w nadchodzącym tygodniu. Do napisania.:)

Madzia.:*